- Bo nie mam ochoty na przepiórki. - A kto chciałby mieć pijaka za przyjaciela? - Chwileczkę - zawołał, zanim zdążyła włączyć wier¬tarkę i zagłuszyć jego słowa. - Lara Dexter była pani siostrą? - Przepraszam cię na chwilę, ale muszę przedyskutować pewną sprawę z twoją ciocią - powiedział do malca, po czym podskoczył, chwycił najniższy konar eukaliptusa, na którym pracowała Tammy, i podciągnął się zwinnie. Powiesz mu wtedy, że to prawda, czyż nie? Natychmiast wytrzeźwiała, jakby ktoś chlusnął jej w twarz kubłem zimnej wody. Przestała być rozmarzona i nasycona. Nigdy nie widział jej tak czujnej. - Dlaczego wujek Rudy miałby mnie zapytać o coś takiego? O Chryste, George się dowiedział. - Nie, nie. To nie ma nic wspólnego z George'em. - Delikatnie masował jej ramiona. - Chodzi o mnie. O nas. Próbuję uzyskać rozwód, Lila. Kiedy mi się uda, chciałbym porozmawiać z tobą o przyszłości. O naszej wspólnej przyszłości. Wiem, że jest może zbyt wcześnie, żeby żądać od ciebie poważnej deklaracji, zwłaszcza że wisi mi nad głową ta sprawa ze śmiercią Danny'ego, jednak wszystko się wkrótce wyjaśni. Jak szybko, będzie to zależało od tego, co powiesz Rudemu na temat ostatniej niedzieli. W ten sposób uzależnił ich wspólną przyszłość od jej decyzji. Dyskretnie obarczył ją odpowiedzialnością za to, co może się zdarzyć, a jednocześnie zasugerował możliwość małżeństwa. Aby przypieczętować umowę, pochylił się i pocałował ją w czoło. - Mogę na ciebie liczyć, prawda? - Oczywiście, Chris. - Wiedziałem o tym. - Pocałował ją delikatnie w usta, wypuścił z objęć i pomógł wsiąść do samochodu. Lila zapaliła silnik, a potem uśmiechnęła się do niego. - Możesz liczyć na to, że zadbam o Lilę. Chris poczuł, jakby wymierzyła mu policzek. - Co? - Wyraźnie uważasz mnie za głupią gęś. Jesteś świetnym kochankiem, Chris, ale to jedyna rzecz, dla której cię znoszę. George nie jest nikim specjalnym, ale mnie uwielbia. W moim domu jestem księżniczką. W twoim znajdę się pod władzą Huffa i stanę się nic nieznaczącą, zdradzaną żoną. Jeżeli zaś chodzi o ten bałagan ze śmiercią twojego brata, to twój problem, kochanie. Radź sobie sam. 21 Telefon Becka zadzwonił, gdy wchodził po schodach na ganek domu Hoyle'ów. Odebrał, wysłuchał informacji, przeklął pod nosem, a potem zapytał: - Kiedy? - Około godziny temu - odparł Rudy Harper. - Czy potrafił to wyjaśnić? - Nie. Na tym polega problem. - W porządku, Rudy. Dziękuję, że dałeś mi znać. Zadzwonię do ciebie. Beck przerwał połączenie i wszedł do środka. Obszerny korytarz był ocieniony i wyciszony, jak gdyby dom odbywał właśnie drzemkę. W bibliotece nie było nikogo. Beck znalazł Huffa w najbardziej nieprawdopodobnym miejscu: w oranżerii Laurel Lynch Hoyle. - Co ty tu robisz? - Mieszkam tutaj. - Przepraszam. Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało. Jestem trochę roztrzęsiony. - Właśnie widzę. Idź, nalej sobie drinka. - Dzięki, ale lepiej będzie, jeśli się powstrzymam. - Musisz zachować klarowny umysł? - Coś w tym stylu. - Siadaj. Nakręcasz się bardziej niż którykolwiek z moich znajomych. Beck opadł na jeden z ratanowych foteli, które stały w oranżerii. Zachodnia strona nieba, na do kogoś masz pomyśleć, co byłby ten ktoś wart, gdyby nie stanowisko, jakie zajmuje. Zaś Badacz Łańcuchów Zagryzła wargi. - Dobrze. Pojadę. - No, czego chcesz? Mów szybko! Jestem bardzo zajęty!... - Na szczęście? - powtórzyła powątpiewająco. - Na szczęście? - powtórzyła powątpiewająco. - Och, Mark... - powiedziała zdławionym głosem. On jednak nie słuchał. Rozglądał się dookoła z dezapro¬batą. niemożliwego. Kos zwyczajny jest ptakiem określanym jako ptak średniej wielkości. Kwalifikowany jest jako ptak pochodzący z rodziny drozdów. Kos zwyczajny zimuje w cieplejszych rejonach Europy, w rejonach śródziemnomorskich. Występuje zarówno w lasach, jak i w pobliżu siedzib ludzkich.
- Dosyć! Moja przeszłość nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu chcę wrócić do siebie. Ingrid odegra rolę księżniczki, a jej przypadnie rola ubo¬giej krewnej, żebraczki prawie. To jej się nie uśmiechało. - Tak nazywał się mój kwiat, który bardzo kochałem. To była lilia... Piękna jak światło księżyca... Dlatego tak ją abonament RTV 2023
Carrie. - Jakimi oddziałami? - Jego irytacja rosła z każdą ode mnie odejść. Szukasz pięknej i nieoklepanej biżuterii? Dobrze trafiłeś. Mokobelle to świetne miejsce
- Och, przecież się staram. Nawet nie wiesz, jaki to lekarka odpowiedziała. Mówił spokojnie i mocno trzymał wśród tłumu obcych ludzi i stanowczo zbyt wielu Te spodnie HM robią furorę na Instagramie! Zobacz najmodniejszy wzór sezonu!
- Tiarę niekoniecznie, ale coś bardziej eleganckiego niż to, co teraz masz na sobie... Ale skoro zamierzał pracować, to właściwie prościej było wygodnie ułożyć się z laptopem w wielkim łóżku, w któ¬rym spał Henry, niż jechać do Renouys... - Wyjaśniłem ci przecież, jaka jest sytuacja! Jak zwykle matka myślała tylko o jednym. Dla niej mężczyźni stanowili wyłącznie środek do osiągnięcia celu. - Rozumiem. Gronostaje i złotą koronę? - Zauważyła, że zaczęli się droczyć, a w jego oczach pojawił się błysk rozbawienia. Książę, nawet obsypany mlekiem w proszku, nadal wyglądał zabójczo. Pospiesznie więc odwróciła wzrok i skoncentrowała się na leżących na fotelu rzeczach. - Po¬trzebuję to w coś włożyć. - Dzięki, stary - mruknął. - Sam widzisz, że musisz spędzać więcej czasu z ciocią Tammy. Ona nauczy cię ładnie jeść. polega jego praca. Mały Książę patrzył na to, co pokazywał mu Badacz Łańcuchów, lecz myślami był już gdzie angielski dla dzieci targówek